sobota, 23 listopada 2019

Czy Bóg wybaczy siostrze Berndecie? - Justyna Kopińska

       Reportaż genialnej Justyny Kopińskiej o tym jaki dramat przeżyli podopieczni w ośrodku wychowawczym sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Społeczeństwo przez wiele lat lekceważyło wszystkie oskarżenia wobec sióstr,które miały w tym ośrodku pomagać dzieciom,które z wielu różnych powodów do tego właśnie ośrodka trafiły.  Nikt nie potrafił wyobrazić sobie,że te "wielkoduszne" siostry mogły zrobić jakąkolwiek krzywdę bezbronnym dzieciom. Według społeczeństwa miały one pomagać dzieciom,których nikt nie chciał,pokazać co jest w dobre ,a co złe i pokierować w dorosłe życie. To dzieci były złe,oskarżając siostry o tak okropne czyny, pokazując przez to swoją niewdzięczność za okazane im dobro.
      Horror jaki te dzieci przeszły w tym ośrodku jest nie do wyobrażenia dla osoby,która tak naprawdę nikt nie miała styczności z podobnymi doświadczeniami. Bicie i upokarzanie były na porządku dziennym. Wszystkie ofiary jednogłośnie twierdzą,że to to siostra Bernadetta na to pozwalała.  Najbardziej wstrząsające jest dla nie to,że pomimo iż świeccy nauczyciele doskonale zdawali sobie sprawę z tego co dzieje się w tym ośrodku,nikt tak naprawdę nie zareagował.  Odpowiedź na pytanie,dlaczego nauczyciele się biernie przyglądali znalazłam już na 17 stronie książki " To grzech śmiertelny donosić na osoby duchowne". Nie ważne,że dzieci są codziennie bite,poniżane i gwałcone,ważne było d;a nich tylko ich własne sumienie i to durne przekonanie,że przecież siostry zakonne są ideałem dobra i wszystkich innych cnót. Nikt tak naprawdę nie chciał zakończyć tego dramatu,który trwał tak wiele lat za murami ośrodka.
      Tomasz i Łukasz byli wychowankami ośrodka sióstr Bromeuszanek,kiedy jednak skończyli 18 lat i uzyskali pełnoletność musieli zacząć radzić sobie sami. Nie potrafili zrozumieć siebie, swoich potrzeb i tego co się z nimi tak naprawdę dzieje. Ich jedynym zajęciem było obserwowanie małych dzieci na boisku szkolnym. Potem doszły do tego ataki przemocy i molestowanie. Policja połączyła te dwie osoby z zaginięciem kilkuletniego dziecka. Trafili do więzienia. Koszmary z przeszłości zaczęły ich dopadać właśnie tam. Historia gwałtu i morderstwa jest wstrząsająca. Łukasz i Tomasz podobno nie byli świadomi tego ,że robią małemu dziecku okropną krzywdę, w końcu w ośrodku działo się to samo, nikt nie nauczył ich jak odróżnić dobro od zła.
      Paweł,kolejny podopieczny ośrodka pomimo tego,że jest już dorosłym człowiekiem,dalej nie potrafi pojąć okrucieństwa sióstr. Jak nosząc habit,przyjmując codziennie komunie świętą oraz chodząc co tydzień do spowiedzi,można był tak złym i nieczułym na krzywdę dzieci,a wręcz samemu do tego zachęcać. Paweł dzięki nauczycielce odzyskał wolność i szacunek do samego siebie,po wielu interwencjach ze strony szkoły udało się go przenieść do innego środka.
      Po historii Łukasza i Tomasza,którzy przyznali się gwałtu i morderstwa ,ośrodkiem zainteresowała się pani prokurator razem z policją. Od samego początku wiedziała,że znalazła się w samym środku piekła.
      Zeznania innych wychowanków powodują,że muszę odłożyć książkę,wyjść na papierosa i uspokoić moje nerwy, bo to co przeczytałam wybiło mnie z mojego rytmu, nie potrafię tego zrozumieć, jak można być tak okrutnym wobec bezbronnych dzieci. Chociaż osobiście muszę przyznać,że wszystkie reportaże Pani Justyny Kopińskiej tak na mnie działają, a to oznacza,że są naprawdę mocne i docierają do najgłębszych zakamarków ludzkiego umysły i emocji. Jednak wracając do książki,zeznania podopiecznych w większości się powtarzają, siostry biły je,wyzywały,poniżały. Dzieci zmieniały bieliznę i brały szybką kąpiel raz w tygodniu. Wielu z nich było również gwałconych i molestowanych seksualnie. Za murami budynku dla wszystkich podopiecznych rozgrywał się dramat. Te ofiary miały wmawiany brak szacunku do siebie oraz ,że to wszystko to jest ich wina. Te dzieci są teraz dorosłe i do końca życia będą skrzywdzone, to przeżycia,których nie da się tak po prostu zapomnieć. Piętno tych dramatów nieświadomie przenoszą do swojego życia.Wszystkie osoby z zewnątrz,które chciały w jakikolwiek sposób pomóc dzieciom były natychmiast uciszane i odcinane od sprawy. Po ciężkich i trudnych procesach,siostra Bernadetta została skazana na 2 lata bezwzględnego pozbawienia wolności.
      A teraz kilka pytań na które nie znalazłam odpowiedzi w książce. Dlaczego tylko siostra Bernadetta stanęła przed sądem za swoje czyny? Czy tylko ona znęcała się nad dziećmi? I dlaczego w mentalności społeczeństwa siostry nie zrobiły nic złego? Czy to,że nosiły habit oznaczało ,że one muszą być dobre i nie były by w stanie zrobić nikomu krzywdy? Z tymi pytaniami pozostawiam was,drodzy czytelnicy.Może Wy znajdziecie odpowiedź.
Pozdrawiam
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz