środa, 11 marca 2020

Aż do śmierci.Prawdziwe historie przemocy domowej,która zmusza ofiarę do zbrodni-Daria Górka

Książka porusza bardzo trudny,jednak dość często dalej spotykany w społeczeństwie temat. Przemoc domowa,bo o tym mowa w książce to dalej temat ogromnego tabu. Ofiara wstydzi się tego,że jest bita czy niszczona psychicznie przez człowieka,którego kocha. Katem jest najczęściej osoba,która swoją prawdziwą twarz pokazuje tylko i wyłącznie w czterech ścianach. A całe otoczenie ma go za dobrego i pomocnego człowieka,który pewnie nie skrzywdziłby muchy. Ofiara jest sama ze swoim problemem. Kobiety cały czas wybaczały swoim oprawcom po każdym pobiciu czy upokorzeniu. Oni trzeźwieli,przepraszali i deklarowali,że się zmienią. Przez 2,3 dni czasami nawet przez miesiąc kobiety miały namiastkę normalnej relacji z partnerem. Do pierwszego upicia. Potem problem wracał ze zdwojoną siłą. Przemoc była w ich domach ciągłym nieproszonym gościem. Taki stan trwał miesiące,a w niektórych przypadkach nawet długie lata. Nadszedł dzień w którym z ofiar stały się katami. Nadszedł dzień,kiedy nie dały rady znieść kolejnego ataku. W końcu to wszystko,co zbierało się przez tyle lat eksplodowało. Cała złość,gniew i lata upokorzeń znalazły ujście. Teraz są nazywane morderczyniami,a one zupełnie nie wiedzą dlaczego.Nie pamiętają momentu obrony,bo według mnie to była obrona konieczna.Obrona przed kolejnym od wielu lat atakiem. Kobiety z tej książki nie pamiętają co  nimi kierowało i skąd w nich pojawiła się siła do obrony.
Zapytałam sama siebie dlaczego te kobiety nie zostawiły swoich oprawców? Kat uzależniał kobietę finansowo i emocjonalnie. Nie chciały również odejść ze względu na dzieci. Nie miał oparcia w najbliższych,czasami nawet nikt nie wierzył ofierze,że "taki dobry mąż i ojciec" mógłby tak przez wiele lat znęcać się nad swoją żoną. Kobiety również wstydziły się prosić o pomoc. Nie chciały przyznać się do tego,że są ofiarami osób,które kiedyś kochały.
Teraz są skazane za morderstwo. Wszystkie jednogłośnie twierdzą,że zasłużyły na karę, żadna nie wniosła apelacji,pomimo tego,że mają dowody na długoletnie znęcanie się. Niektóre nawet żałują swoich "ofiar". Czy tak powinno to wyglądać ? Czy te kobiety nie zasłużyły na szczęście? Nie zasłużyły na to,żeby być w domu ze swoimi dziećmi, czy wnukami? W afekcie w końcu postanowiły się bronić i walczyć o siebie. Te kobiety nie potrafią powiedzieć o sobie żadnej dobrej rzeczy, mają bardzo niską samoocenę, czują się bezwartościowe i niepotrzebne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz