środa, 23 października 2019

Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia. Marianna Fijewska

      Chyba każdy z nas korzystał z ich pomocy i doświadczenia. Zawsze służą pomocą,potrafią jak nikt inny pocieszyć, złapać za rękę i powiedzieć,że będzie dobrze. Są nazywane aniołami życia.
Jednak społeczeństwo postrzega te kobiety w delikatnie mówiąc inny sposób.
      Książka,to zbiór krótkich rozmów z pielęgniarkami z różnych oddziałów,z różnym zawodowym doświadczeniem oraz na różnych etapach życia. Niektóre z nich już były u końca swojej kariery,wypalone zawodowo,zniszczone psychicznie i fizycznie,a drugie dopiero na początku swojej drogi w pielęgniarstwie,pełne zapału,chęci pomocy i entuzjazmu,który z dnia na dzień coraz bardziej gaśnie. Co utraciły pielęgniarki? Wiarę w drugiego człowieka,oraz szacunek. Wielu pacjentów traktuje je jak zło konieczne. Codzienne wyzwiska ze strony pacjentów i ich bliskich,złe traktowanie przez lekarzy to dla nich codzienność. Ludzie z otoczenia traktują ich jak zrobionych z żelaza- odpornych na wszystko,jednak to nie prawda,chociaż w wielu przypadkach one same w to wierzą i sądzą,że muszą spełnić oczekiwania innych,niszcząc przy tym same siebie. Termin wypalenia zawodowego nie jest im obcy. Są w jego różnych fazach,jedne mają wstręt do pracy i czują fizyczny ból,gdy tylko pomyślą o tym,że czeka ich kolejny długi dyżur, a drugie są w fazie zobojętnienia na pacjentów,swoją rodzinę i innych ludzi otaczających ich, stają nie okrutne,wredne i niemiłe,przez co pacjenci jeszcze bardziej negatywnie się nakręcają na pielęgniarki. Właśnie wtedy błędne koło się zamyka.
      Może warto pomyśleć o tym co pielęgniarki przechodzą codziennie w swojej pracy,którą kiedyś wykonywały z powołania,a nie z przymusu,bo mają na utrzymaniu dom,dzieci i muszą spłacić kredyt. To nie lekarze z rozmawiają z pacjentami,zastępując im bliskich,którzy w pogoni za pieniądzem zapominają o rodzinie. To te "okrutne i wredne" pielęgniarki głaszczą po głowach mówiąc,że wszystko się ułoży, to one trzymają za rękę w tych ostatnich chwilach.
     Trzeba zatrzymać się na chwilę i popatrzeć przez co one muszą codziennie przechodzić ,żeby uratować komuś życie,więc zanim ktoś skomentuje,że pielęgniarki znowu strajkują, po bo ,żeby móc pracować za godne pieniądze ,to zastanówcie się ,czy wy chcielibyście przebierać osobę,która nie zdążyła pójść do toalety i załatwiła swoje fizjologiczne potrzeby pod siebie, czy to Wy chcieliście oglądać małe dziecko,które umiera na raka i nikt ani nic nie jest mu w stanie pomóc,czy to Wy chcielibyście być wyzywani i szarpani przez niezrównoważonych psychicznie pacjentów,wiedząc ,że nikt nie jest w stanie Wam pomóc,bo jest was za mało na oddziale. Ja osobiście nie chciałabym doświadczyć żadnej z tych rzeczy,które dla tych kobiet są codziennością, To wszystko co osiągnęły i co mają zawdzięczają tylko i wyłącznie same sobie, swojej silnej woli,upartości i determinacji.
      Następnym razem proszę ,spójrzmy na pielęgniarki,które są tylko ludźmi i tak jak my mogą mieć zły dzień lub być zmęczone ciągłymi dyżurami.  Ta książka i opisane w niej historię dają wiele do myślenia i skłaniają do głębokiej refleksji.
Pozdrawiam
Marta


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz